Dziś przeżyłam chwile grozy. Miałam przygotować tort dla małego piłkarza, a tu brak prądu. Z coraz większym stresem zerkałam na zegarek. Czas mijał nieubłaganie. Ostatecznie musiałam robić krem maślany za pomocą drewnianej pałki, a nie miksera (tak jak nasze babcie :-)).
Wewnątrz tortu znalazł się jasny biszkopt przełożony truskawkową pianką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz